sobota, 10 października 2009

Determinacja i postęp

Gdy chcemy, aby nasze marzenia pchały nas do przodu, potrzebujemy sami pchać je dalej i dalej. Nie wystarcza tylko marzyć, trzeba robić cokolwiek, np. to co ja teraz...pisać...Bo ja pasjami kocham pisanie..i ono mnie pcha..i ja jestem w rezonansie z nim, a więc wychodzę temu naprzeciw. Np od kilku miesięcy prowadzę inne blogi..już tu wspominane w poprzednim poście, a teraz wracam także do tego, aby uzupełnić jego pisanie, bo przyszedł czas i na niego..
Jak pisałam, gdy mamy odwagę marzyć, ona pomaga nam w realizacji marzeń..dajemy wkład w każde z nich, nawet gdy jest on bardzo mały..ale każda cegiełka robi róznicę..To tak jak budowanie domu. Gdy codziennie dołożymy jedną cegiełkę, to ona po jakimś czasie stworzy kawałek ściany, potem więcej... Ale gdy zrobim,y wcześniej plan, kiedy ten dom ma być zakończony i rozłożymy pracę na poszczególne elementy, to wtedy możemy dokładnie wiedzieć kiedy nasza praca będzie zakończona. Jeśli nasze marzenie jest jednak wzrastające, to możemy planować każdego dnia po kawałku... a wtedy, gdy zrobimy to co zaplanowaliśmy, każdego dnia możemy sobie podziękować za wkład w to marzenie.. a ono bedzie rosło...gdy będziemy je jednocześnie zasiewać...jak to moje pisanie...właśnie je wysiewam...nie troszcząc się o rezultaty. za jakiś czas, jak każde nasionko..zacznie kiełkować....A ja będę tę roślinkę odżywiać..to tu, to tam... Aż wyrośnie...i wyda owoce...
Zobacz kolejne nasionko, tym razem w języku angielskim: http://www.pelicanweb.org/solisustv05n10page1.htmlż www.psychosynteza.pl
oraz inne blogi: refleksje nad życiem autentycznym www.zycianotatnikosensie.blog.onet.pl i miłość niejedno ma imię www.miloscitwarze.blog.onet.pl.

czwartek, 27 sierpnia 2009

Programy a marzenia

Nie byłam tu znowu dawno, a marzenia...one się realizują.. To miejsce przeznaczone jest na zapis co jakiś czas co się w tej sprawie dzieje. I dzieje się. Po pierwsze to jak ma się jedno lub więcej marzeń, to trzeba po kilka razy obejrzeć wszelkie blokady w ich lub jego realizacji, wynikające z własnych programów na których pracujemy (czyjeś programy zaimplantowane nam w trakcie życia, dzięki lub z powodu których nie możemy ruszyć z miejsca). Np. gdy mamy program „nie dasz sobie rady” lub „i tak ci się nie uda”, lub bardziej konkretny: „bujasz w obłokach a tu trzeba najpierw coś do garnka włożyć” walimy głową w mur...a marzenie stale zostaje w sferze marzeń, nawet jakbyśmy chcieli przejść samych siebie. Gdy już je odkodujemy, możemy pełną parą ruszyć do przodu.
Marzenia to coś co nam w duszy gra, jakaś potrzeba, która stale pcha nas do przodu, nie pozwalając spocząć. Gdy staje się na tyle klarowna, jasna, że wiemy dokładnie czego to dotyczy, łatwiej nam jest przystąpić do jej lub jego realizacji. Realizacja marzenia wymaga spełnienia kilku warunków. Jednym z nich jest DEDYKACJA. Jest to skupienie się, inaczej ogniskowanie się na tym, co chcemy osiągnąć. Możemy to robić w wieloraki sposób, np. poprzez wprowadzanie w życie wszelkiej myśli, która przyjdzie nam do głowy. Jest to jednak mało ekonomiczny sposób, gdyż pochłania nie tylko czas, ale bywa też że środki finansowe, a efekt z tego może być niewspółmierny do włożonego wysiłku. Możemy to robić przez lata, np. mając jakieś hobby możemy całymi latami wydawać na nie środki...i przechowywać swe efekty w domu. Nie mamy więc żadnej satysfakcji z tego hobby, poza własną, a to, co stworzyliśmy nie służy innym, nawet jak jest to efekt naszej twórczości, realizacji naszego talentu czy daru, który posiadamy. Nikt o nim nie wie. Dedykowanie łączy się ściśle z DETERMINACJĄ, a więc pełnym zaangażowaniem się w swe działania. Zarówno dedykacja jak i determinacja winny być połączone z kolejnym czynnikiem, a mianowicie INSPIRACJĄ. Inspiracja – to pomysł, myśl, która wpada nam nagle do głowy po odłożeniu na chwilę naszego marzenia czy pomysłu. Może temu towarzyszyć zapytanie siebie: w jaki sposób mam to czy tamto realizować? Lub co mam zrobić dzisiaj, aby... o krok posunąć się do przodu w realizacji swego marzenia. Jeśli zaczniemy pracować w ten sposób, pozwalając naszej twórczej wyobraźni na aktywność, wtedy nie napracujemy się zbytnio, a realizacja nie będzie trwała latami, tylko systematycznie, każdy dzień zaczniemy od pytania siebie "co mam zrobić dzisiaj, aby odnieść sukces w tym i tym". I wtedy uruchomimy proces realizacja naszego marzenia. Będziemy robić wyłącznie to, co wypłynie bezpośrednio z nas, z naszej wewnętrznej ciszy, pustki, tej unikalnej przestrzeni kreatywności i specyficznego środka naszego wyrażania siebie. Warto to zacząć ćwiczyć, aby...powoli..krok za krokiem..zacząć realizować swoje marzenia lub przynajmniej jedno marzenie.
A więc do następnego spotkania w krainie tworzenia i realizowania siebie, swych pasji i marzeń. Więcej na www.psychosynteza.pl. Warto też spojrzeć na blogi: www.zycianotatnikosensie.blog.onet.pl czy www.miloscitwarze.blog.onet.pl .

poniedziałek, 10 sierpnia 2009

Inspiracje

Kazdego dnia robię podsumowanie, a następnego dnia rano stawiam sobie pytanie: co nowego mogę zrobić, aby zrealizować swoje marzenie czy marzenia? To wyjątkowo dobry sposób, aby posuwać się do przodu i nie tracic czasu na cokolwiek zbędnego czy zamartwiać się przeszłością czy przyszłością. Wystarczy po prostu poszukać inspiracji, otworzyć sie na nią i z niej skorzystać. I zrobić kolejny krok.
Jeśli chcesz wiedzieć więcej, poszukaj moich książek czy tez kursów www.psychosynteza.pl lub http://zdrowiedlaciebie.abc2.eu.

wtorek, 21 lipca 2009

Jakis czas potem

Już znowu długo tu nie byłam. Ale to jest stale kolejny etap podróży. Najbardziej skupiam sie na najważniejszym marzeniu. Ale także żyję i myślę o wszystkim tym, co wymaga jeszcze spełnienia. Przez ten czas od poprzedniego tu zaglądania, wiele się zmieniło, a raczej urosło. Bacznie to obserwuję, właśnie to, co hoduję.że rośnie wyjątkowo bujnie. Tak jak w pracy ogrodnika wszystko zalezy od tego jak uprawiamy grunt, czego uzywamy do uzyzniania gleby. Pracuje nad tym intensywnie, aby to, co zasiewam i czym uzyzniam grunt bylo zawsze pozytywne. Gdy dostrzegam coś, co powoduje we mnie smutek, zal, jakieś stare wzorce, natychmiast porządkuje teren i zasiewam nowe. Widzę wyraźnie, że to działa, że moja uważność na sianie procentuje. I to napawa mnie ogromną radością. Ile trzeba czasu, aby wyrosło marzenie? Ile trzeba czasu, aby zrealizowało się marzenie? Jak na razie nie wiem, ale pracuję. Myślę, że zależy od tego ile i co to jest? Zobaczymy następnym razem, gdzie teraz jestem. Na razie idzie dobrze. To cieszy! Aby do przodu! Tego pragnę! To jest moim największym marzeniem. I ono już się realizuje! Wierzę w siebie! Wierzę w zasiane nasionko! Wierzę w siły sprzyjające wokół!

niedziela, 21 czerwca 2009

Podążanie

Dawno tu nie zaglądalam. Ale to nie znaczy, ze nie podrozowałam. Caly czas to robie. Jestem w podrozy. Bo czyz zycie nie jest nieustajaca podrozą w nieznane? I do tego ekscytujaca - jesli tak sie ja potraktuje. Ja wlasnie tak to czuje od pewnego czasu. A do tego eksperymentuje. I opisuje. To miejsce jest jednym z tych, gdzie to opisuje. Inne miejsca to moje ksiazki. Jest juz ich 17-cie i powstaje nastepna.
A wiec dzis kolejny post z podrozy. Bylam w kilku miejscach w tym czasie i jednoczesnie duzo sie działo. I duzo zadzialo. Bardzo waznego dla mnie. A wiec postaram sie to opisac w kategoriach realizacji marzenia, a moze marzen. Bo mam ich wiele i wszystkie chce, aby spelnily sie w zyciu. Do tego potrzeba determinacji, pozytywnego nastawienia, ze sie uda i oczywiscie skupienia na celu. To wszystko juz znacie z poprzedniej czesci. Teraz wiec o tym jak to sie robi.
Jak pisalam poprzednio - mozna sie skupiac na kilku sprawach na raz, ale jest to dzielenie uwagi na czesci i czas realizacji wydluza sie w nieskonczonosc, a przynajmniej na lata. Ja chce zrealizowac me marzenia TERAZ, nie moge wiec rozpraszac uwagi na czynniki pierwsze. Skupiam wiec je na JEDNEJ rzeczy w jednym czasie. Z wielu marzen wybralam JEDNO - ktore jest mi w tym momencie najblizsze, do ktorego najbardziej tesknie, spelnienia ktorego najbardziej pragne. Juz pol roku temu ustalilam sama ze soba czego chce, jak ma to wygladac i jak bedzie wygladac moje zycie, gdy to bede miala. A potem to zostawilam. Dokladnie miesiac temu zaczelo sie dziac cos w tej sferze - jakby samoczynnie. Pojawily sie osoby i okolicznosci. Teraz skupiam sie na tym, kazdego dnia o tym mysle, marze, pragne, robie cos pozytywnego w tym kierunku. Przypomina mi to prace ogrodnika, ktory zasial nasionko i teraz pilnie pielegnuje, aby wyrosla z niego wspaniala i mocna roslina i aby zakwitla i wydala owoce. Tak ja hoduje swoje marzenie.
Zob tez http://www.psychosynteza.pl/ i www.psychosynteza.home.pl

sobota, 28 marca 2009

Podróż

Podrózowanie jest bardzo przyjemne, szczególnie dla tych, co lubią podróze. Cala uwaga skupiona jest na tym, co sie dzieje w trakcie, a więc na "tu i teraz". Nie ma nieustannego wybiegania naprzód lub cofania sie do przeszlości - najważniejsze jest TERAZ. I wlaśnie od dluższego czasu jestem wlaśnie w "teraz". Jest to wyjątkowe odczuwanie , wyjątkowe skupianie się na danej chwili, na tym, co sie dzieje, na tym, w czym uczestniczę i jak się to odbywa. Czuje się wtedy jakby więcej, jakby mnie bylo w tym dniu, chwili więcej i mego doświadczania w niej. Jestem ja i to co się dzieje, to co się wydarza i kto oprócz mnie w tym uczestniczy. Coraz bardziej mi to odpowiada - docenianie każdej chwili, bycie w niej, doświadczanie jej i siebie i tego co wokól. A tego jakby przybywalo, takze mnie - jakbym odkrywala obfitość, byla zanurzona w obfitości - w tym co mnie otacza. Być w chwili i przeżywać chwilę - to jest sens podróżowania.
Zobacz nowe książki; http://www.lulu.com/content/6270688 lub wersja angielska http://www.lulu.com/content/5794473
www.psychosynteza.pl

wtorek, 3 marca 2009

Skupienie na celu

Jest takie wyjątkowo trafne słowo w języku angielskim "focusing", określające zogniskowanie się na czymś, skoncentrowanie uwagi. Aby opisać dokładnie znaczenie tego slowa, należaloby użyć nie tylko zmyslów, ale także myśli z nimi związanych i oczywiście nastroju i konkretnych uczuć/emocji. Gdy coś chcemy osiągnąć, nie możemy tylko chcieć i zostawić to swemu losowi. Zwykle jednak gdy coś nie wychodzi, obwiniamy cały świat, że nie zrealizowalo się czego pragnęliśmy. A tymczasem cala nasza uwaga byla skupiona na wielu innych sprawach, czyli tak naprawdę rozproszona. Niektórzy mówią - "mam podzielną uwagę", mogę robić kilka rzeczy na raz. Istotnie - oni mają uwagę "podzieloną" i to w zależności od tego na ile części - ta część skupiona na czymś dla nich ważnym, tak naprawdę daje tej ważnej części jakiś mały fragment ich uwagi. Dlatego tego, czego pragną nie osiągają.
Kolejnym istotnym elementem realizacji marzenia jest wyrażanie go w czasie dokonanym - tak jakby ono już się zrealizowalo. I oczywiście dolączenie do tego wszystkich uczuć i pozytywnych emocji i oczywiście - wdzięczność, że tym jestem, że to jest moją rzeczywistością. Nie wystarczy powiedzieć sobie czy innym, że tak - tak czuję...bo ...rzeczywistość sama pokazuje, że...dzieje się akurat inaczej...bo np. mamy ...jak w komputerze ...w sobie..program, że nie zasługuję, że znowu się nie udało, że... I jak w matematyce dodając plus do minusa otrzymamy......tyle ile wychodzi z rachunku: jeśli minusów bylo więcej...rachunek jest oczywisty...znowu brak, znowu się nie zrealizowalo, a tak bardzo chcialam..
Tak więc wlasne programy na których pracujemy są fundamentem tego, co budujemy w swoim życiu, ponieważ obraz naszej rzeczywistości jest obrazem naszego wnętrza, podobnie jak kolor naszego ubioru.
Do następnego razu.
www.psychosynteza.pl
www.topdreamreview.com/lps/lp1

czwartek, 26 lutego 2009

Ponownie w drodze

Milo odpoczywac, ale także milo byc znowu w drodze. Czasem odpoczynek po prostu się nudzi lub coś nas pcha do przodu, aby ruszyć z miejsca. Przez poprzednie dni przyglądalam się do glębi pewnym sprawom, może jakimś zalegającym we mnie programom, które byly na tyle ze mną zrośnięte, że nie pozwalaly ruszyć do przodu. Wymagaly obejrzenia. Jeśli chcę coś zrealizować, coś osiągnąć, a jeszcze tego nie mam, choć bardzo chcialam od dawna, to widać, że stale nadawalam jakiś program, który nie dziala od dawna( a może od zawsze), a ja z uporem znowu go wlączalam. Z latwością można sobie wyobrazić jego skutki. Ponadto, gdy mam w wyobraźni coś wielkiego, jakieś wielkie marzenie, to nie mogę używać jej do tworzenia np. miejsca na parkingu. Wlaśnie dzisiaj sluchalam jednego z seminariów Joe Vitale i on użyl tego sformulowania. Uśmialam się niebywale. Jeśli on chce zmaterailizować najwyższej klasy samochód, a używa wyobraźni do materializowania miejsca na parkingu - to czego może się najwyżej spodziewać? Dobre, co? Zabawne! Moja wspaniala nauczycielka Vivian King kiedyś mówila: gdy chcesz coś wielkiego osiągnąć celuj do księżyca. Najwyżej wylądujesz na jakiejś gwieździe. To znacznie lepsze niż miejsce na parkingu. Ostatecznie przecież można zamówić taksówkę i problemu parkowania nie ma.
A więc już jestem ponownie w drodze. Będe podróżować przynajmniej dwa miesiące - wyobrażając sobie mój wielki cel. W międzyczasie wiele razy się jeszcze spotkamy. A więc na razie!

piątek, 20 lutego 2009

Dzisiaj trochę o przystanku

Jak kazda nazwa i ta czyli przystanek - kojarzy się ze znaczeniem słowa. Przystanek - to miejsce wysiadania i wsiadania, ale to także miejsce odpoczynku, zatrzymania się, refleksji. Im dłuższy odpoczynek w tym sensie, tym większa przestrzeń do oglądu sytuacji i ich znaczeń.
Mój przystanek byl dluższy, bo poddalam refleksji wszystkie dziedziny życia, oglądając przekonania, które mną kierują i wartości które są dla mnie ważne w poszczególnych sferach. Okazalo sie to trochę skomplikowane, gdyż wymagalo wielopoziomowego oglądu (horyzontalnego i wertykalnego) i jednocześnie sprawdzenia jak to funkcjonuje na jednym poziomie w róznych dziedzinach. I okazywalo się że w jednej dziedzinie ustawione priorytety czy wartości byly w konflikcie z drugą dziedziną, stad wymagaly przestawienia i zgrania jedne z drugimi. To tak jakby chcieć iść do przodu, a jednocześnie stawiając jedną stopę do tylu lub trzymając się jedną ręką jakiegoś mebla i nie chcąc puścić.
Tak więc odpoczynek trwal dosyć dlugo, bo w jego trakcie wykonywalam wszystkie inne codzienne czynności, jak rownież skupialam się na tym co bylo na czasie - a więc dzialo się w danej chwili. Ogląd o którym wspominalam wymaga jednak dedykacji siebie danej czynności, skupieniu na niej, a nie odrywaniu się do innych zajęc. Inaczej nie można poruszyć się do przodu. Dlatego wymagal czasu. To tyle na dziś. W następnym odcinku napiszę co z tego wyniklo.
Polecam uwadze http://topdreamreview.com/lps/lp1 tez strony: http://www.psychosynteza.pl/ i http://www.psychosynteza.home.pl/

sobota, 14 lutego 2009

Przystanek

Chociaż bylam w drodze dosyć krótko, jednak zdecydowalam zrobić w niej przystanek. Zrozumialam, że lepiej jest dwa razy coś obejrzeć, będąc na miejscu, niż pięć razy wracać lub kręcić się w kólko.
Przez ten okres od poprzedniego postu, szczególnie po wspomnianej lekturze i konkretnych ćwiczeniach, które zalecano w książkach, nabralam przekonania, że jeszcze potrzeba mi więcej czasu na przygotowanie się do dalszej podróży. Bo to nie jakaś tam podróż, dla zobaczenia czegoś i za chwilę można już o tym zapomnieć. W TEJ konkretnej podróży chodzi o największą stawkę - o Dzieło Życia, o odkrycie tego, co stanowi o mnie i jest mną. To chcę poznać, tym chcę zarządzać, a jednocześnie to obejrzeć, ponieważ uwielbiam badać, poznawać, dowiadywać się, opisywać to, co stanowi istotę czlowieka. Uświadomilam sobie, że nie są to jakieś zawody lecz podróżuję dla przyjemności, że wcale nie muszę się spieszyć dokądśkolwiek i że jeszcze nie jestem zbytnio gotowa, aby przedsięwziąć kolejne kroki. Potrzebuję - jako naukowiec zbadać - co jest teraz i co w tym momencie jest zasadniczym sensem tego, czego chcę naprawdę.
Jednego więc dnia obejrzałam jeszcze raz dokladnie czego chcę w poszczególnych sferach mego życia i co mi przeszkadza, aby to osiągnąć. Dziś w kolejnych materialach przeczytałam, że warto jest pokopać głębiej, aby jeszcze bardziej poznać swe potrzeby i ograniczenia, aby ta podróż była najmniej obciążająca fizycznie - jako wysilek, a najbardziej przynosząca korzyści w postaci zadowolenia i sensu. A więc zabieram się za kolejny ogląd. Na razie więc.
Podróżniczka
Więcej możesz się też dowiedziec na stronie www.psychosynteza.pl i w innych moich blogach.

niedziela, 8 lutego 2009

Jakie widoki

Znowu tu jestem. Przez poprzedni tydzien, jak pisalam - podrózowalam. Dzisiaj mam przystanek na refleksje - co zrobilam, co się wydarzylo, co widzialam, co to mi dalo? I do zaplanowania kolejnych etapow. Caly czas oglądam rezultaty i planuję na bieżąco - z tego co już mam i co dalej. Caly czas więc wiem skad wyruszylam i dokąd zmierzam (co mam osiagnąć) oraz planuję jak to zrobić?
W trakcie tygodnia zaczęlam czytać wspanialą ksiązke Joe Vitale "Zagubiony podręcznik życia na Ziemi". To ksiązka pisana doświadczeniem wielu ludzi (wielu autorów tam zamieszcza swe refleksje. Ja też piszę swe ksiązki tym sposobem - z doświadczenia. Gdy chcesz poznać je - zajrzyj na moją stronę http://www.psychosynteza.home.pl/. We wspomnianej ksiązce znalazlam zalecenia Cindy Cashman (str. 58 polskiego wydania). Już wcześniej - na początku roku ustanowilam cele na ten rok. Odwoluje się więc teraz stale do nich ten blog jest o tym) i przyglądam się co jeszcze mi przeszkadza, doprecyzowuję czego chcę i co zrobić w związku z tym i z tym. Jednocześnie korzystam z tabel Jacka Canfielda (wspólautora Secret, Chicken Soup for the Soul, oraz twórcy programu i ksiązki The Success Principles . How to Get from Where You Are to Where You Want to Be - znajdziesz to na jego stronach internetowych np.http://www.thesuccessprinciples.com/) , podobnie jak Joe Vitale http://www.mrfire.com/ czy http://www.hypnoticmarketingstrategy.com/. Jest polska strona). Dokladnie przygladam sie swym celom i blokadom i planuję co robić dalej. Jutro wyruszam znowu - w nowy tydzień. Do uslyszenia.

wtorek, 3 lutego 2009

Podróżuję

Od ostatniego postu minęlo kilka dni, co nie znaczy, że nie dzialalam. Po prostu posuwalam do przodu to, co już zaczęlam. Wyslanie informacji o tym, co robię (wspominalam w poprzednim poście) było anonsowaniem światu, że istnieję. Ale to nie wystarcza. Zaczęlam więc przygotowywać to, o czym anonsowalam. Pracuję nad tym nadal, bo potrzebna jest do tego chwila. Ale przy okazji robię też to, co przychodzi na bieżąco, aby w żadnym momencie nie było zatrzymania tego, co jest dlugodystansowe, a przynajmniej tak to planuję, że takie ma być. A więc caly czas porządkowanie przedpola do dzialania - aby zawsze bylo czyste i odzwierciedlalo moją gotowość do kolejnego kroku. Na dziś to tyle. Jestem w podróży i zachwycam się nią. I dziękuję, że mogę podróżować - bo to uwielbiam....zawsze uwielbialam.
Do zobaczenia na następnym przystanku.
Zobacz także: http://www.psychosynteza.pl/

piątek, 30 stycznia 2009

Wyruszam w podróż

Oglądalam wszystko, co mi potrzebne. Bylam tez w prawdziwej podrozy i doswiadczalam co to znaczy podrozowac, co znaczy miec wszystko pod kontrola, planowac i w koncu realizowac to, co zaplanowane. A przede wszystkim sprawdzalam jeszcze raz czego tak naprawdę potrzebuję, czego chcę teraz, co chcę zrealizowac. Trwalo to chwilę, wlasnie od poprzedniego posta.
Ale teraz juz wyruszam prawdziwie. Pozbieralam wszystkie akcesoria i gdy to robilam, przeglądajac co mi jest potrzebne, co już mam, czego nie potrzebuję kupowac czy zdobywać - nagle pojawil się pierwszy pomysl wykorzystania tego co juz mam, co kiedys stworzylam. Zostawilam to do rana, aby dojrzalo. Bylo to wczoraj. I gdy tak przemysliwalam, a raczej zbieralam co jeszcze (w myslach, zadając sobie pytania i czekając na odpowiedzi) i co z tym zrobic, siedzac przy komputerze i odbierajac pocztę, otworzylam list, ktory naprowadzil mnie na konkretne kontakty, srodowiska. Mialam jednoczesnie pewnosc, że to tedy droga, że to jest to, że tak należy podążac.
I wtedy zaczęlam dzialac: przygotowywac wszystko do podjęcia pierwszego kroku. I dzis go zrobilam - wyslalam wszelkie niezbędne materialy do rozpoczęcia mej najważniejszej podrozy, prowadzącej do realizacji tego, co zamierzylam.
Zobacz także www.psychosynteza.pl

środa, 21 stycznia 2009

Planowanie podróży

Już obejrzalam wszystkie zasoby i to, czego mi brakuje, aby wyruszyć w drogę. Wiem co z tym zrobić (a jak nie to pytam, lub szukam), a więc jak korzystać z tego co potrzebne i jak uzupelnić to, czego nie mam. Jesli cos jeszcze nie jest tak jak trzeba, aby rozpocząć - zatrzymuję się jeszcze chwilę. Warto przygotować się bowiem do podrózy, niż wracać z drogi.
Przed każdą podróżą należy ją zaplanować. Okreslę więc dokladnie skąd wyruszam i dokąd mam zamiar dotrzeć. To PUNKT POCZATKOWY i DOCELOWY. Konkretnie je doprecyzuję i zapiszę.Gdy sprecyzuję CELE - one pomogą mi przebyć drogę OD DO. A więc na dzisiaj - USTANAWIAM CELE aby dotrzec do miejsca, do którego chcę dotrzeć, do tego celu, który chcę osiągnąć.
A więc do dziela.
Zobacz także www.psychosynteza.pl

poniedziałek, 19 stycznia 2009

Moje zasoby

Dzis będę oglądać moje zasoby, czyli z czym startuję, jaki jest mój nastrój, co mi przeszkadza i co mi pomaga. Niektórzy marzą cale życie i nic im z tego nie wychodzi - tylko marzą. Inni nie marzą, bo uważają, że i tak nie uda im się zrealizować swego marzenia. Ja będę marzyć i "przekuwać" marzenie na realne cele, na poszczególne kroki. Zapisuję to teraz, jako INSTRUKCJĘ OBSUGI MARZENIA. A więc do dziela: dzis "remanent", który pozwoli zobaczyc "co mam na drogę". Zachęcam tych, ktorzy podążają za mną do zrobienia tego samego. A potem to trzeba zapisać - co mam, co mi przeszkadza, czego brakuje - nad czym mam popracować, aby zrealizować marzenia.
Zobacz także www.psychosynteza.pl

sobota, 17 stycznia 2009

Ustanawianie celów

Ten kolejny krok pozwoli mi uchwycić bardziej szczególowo marzenie. Stanie się ono chociaż odrobinę realniejsze. To tak jakbym przetarla szybę w samochodzie wycieraczkami, gdy pada duży deszcz. Za pierwszym razem jeszcze nie widac dokladnie drogi, ale już widzę kontury, jakies obiekty, cokolwiek, co może swiadczyć o tym, że wokól drogi są jakies obiekty.
A więc moje cele to bardziej konkretne zapisy tego, dokąd zmierzam.
Chociażby na dzis może to być przymiarka do tego jak wyrazić to co robię na codzień z pasji w języku bardziej publicznym, skierowanym do każdego; jak i gdzie szukać źródel, możliwosci.
Zobacz także www.psychosynteza.pl

czwartek, 15 stycznia 2009

PIERWSZY KROK

Dzisiaj jest pierwszy dzień, kiedy zdecydowałam się na utworzenie bloga. Nie wiedziałam od jakiegoś czasu jak to robić, a akurat dziś w poczcie dostałam taką informację: jeśli chcesz zacząć realizować swój cel czy cele w tym roku, to zacznij od bloga. I dlatego tutaj jestem. Już coś nawet zrobiłam, kilka pierwszych minikroczków. I zaczęłam pisać pierwszego posta. Też nie wiedziałam co to takiego, ale domyśliłam się, że to pierwsze przesłanie (tak to nazywam).
Ten blog ma tytuł REALIZUJ SWE MARZENIA, a tak naprawdę pozwoli mi także na zrealizowanie moich. Poprzez podejmowanie takich właśnie prób jak ta dzisiejsza - aby dowiedzieć się, przekonać jak to działa, jak pomaga mi w realizacji marzenia, a może marzeń, a przynajmniej podjętych celów na ten rok. Dziś więc postawiłam pierwszy krok. To ważne, ponieważ każda podróż rozpoczyna się od postawienia pierwszego kroku. Już go postawiłam. A więc zaczęłam tę ekscytującą podróż prowadzącą do realizacji mego/mych marzeń. Życzę sobie powodzenia. Oczywiście także tym wszystkim, którzy zabiorą się od razu ze mną w tę ekscytującą podróż. Zobacz także www.psychosynteza.pl